sobota, 25 maja 2013

Urodziny Radia Wnet - czyli nienapisany reportaż z imprezki w podziemiu

25 maja br, Urodziny Radia Wnet...

Bardzo wnetowy się ostatnio zrobiłem. Góra zaległych lektur. Plik nieskończonych wpisów, a ja chodzę po imprezach i byczę się.

Udzielam się towarzysko, kupuję następne książki, których potem nie mam czasu czytać. To już sygnał alarmowy?
Zobaczymy.Ale urodziny pyszne.

Skojarzenie z "Seksmisją". A dlaczego?

Powiedziałem.*  To pomysł na pointę reportażu był, ale reportażu nie ma.  Może kiedyś będą następne urodziny. To są zapiski pro memoria.

Kupiłem na urodzinach urodzinową płytę Ryszarda Makowskiego. "Radio, robimy radio!" 

Nie jestem takim zawziętym wielbicielem jego twórczości, ale to bratnia dusza i było tam kilka dobrych piosenek.

"Blues, który wie", ze względu na moją słabość do tej formy muzycznej i ... wspomnienie z dwóch meczów piłki nożnej. Z Rosją i Związkiem Z(d)radzieckim.

To chyba uruchomi (kiedyś) mój odrzucony przez "redakcję" tego bloga wpis o Euro.
Bo Euro przeminęło. Ale problem z "wpisu o meczu ze wspominaniem", dzięki panu Ryszardowi okazał się jakoś wcale nie taki mój, osobisty.
Liczymy się, staruszkowie o pewnej wrażliwości!

----------------------------------------------------------------
* Czułem się, jak w tych podziemiach, do których Łukaszewicz i Stuhr zjechali zsypem na śmieci. Gdzie grano jazz. I wszyscy bawili się świetnie. 
Brakowało tylko lotnych brygad Raju Kobiet, gdzie obowiązywała słynna doktryna, że "Kopernik była kobietą".
"Seksmisja" została wymyślona przez artystów.
Z optymistycznym zakończeniem.

Wtedy się śmiałem. Teraz śmiech mi zamiera na ustach.
Ale co wyrosło z tych dzieci - podrzutków, urodzonych "in vitro" z Łukasiewicza i Stuhra? Czy to nasi okupanci, czy to ci jazzmeni i śpiewacy nowych protest - songów z Konesera?

Diabeł się wziął za wdrażanie w życie Seksmisji? Ale Pan Bóg pokrzyżuje jego plany?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz