wtorek, 6 maja 2014

Płytki i niedouczony

Ale kto?
Polski katolicyzm czy Jerzy Stuhr?

Tylko chwila. Muszę to odnotować
Polski katolicyzm jest płytki, niedouczony i fanatyczny (...) Rozmawiałem z Roberto Benigni i powiedziałem, że nie mógłbym w Polsce nakręcić takiego filmu, jak Życie jest piękne. A on: "Mieszkasz za blisko Auschwitz"...
A więc on nie może nakręcić takiego (dobrego?) filmu, który umie śmiać się z Holocoustu, bo polski katolicyzm jest płytki, niedouczony i fanatyczny?

Ileż to atramentu wylano nad tym "płytkim, niedouczonym i fanatycznym katolicyzmem"!

Ilu "mędrców" się z tym mierzyło!
Wieszczyło klęskę kardynałowi Wyszyńskiemu w jego inicjatywie odnowienia Ślubów Jana Kazimierza. Ach ta polska, babska, dziecinna maryjność!  
Pół episkopatu miało wątpliwości! Ale mieli pokorę, głębokiego ducha wspólnoty i służby.
Niech prymas zdecyduje.
I zdecydował!

No i mamy krytyka ostatniej godziny, głębokiego i douczonego. Wychował wprawdzie syna po dwóch fakultetach, a więc douczonego, ale co z tego, skoro synalek nie douczył się, jak to było z tą Cedynią.
Czy to myśmy się chronili za ich dziećmi, czy też oni nas atakowali, chroniąc się za naszymi dziećmi?
Ale mniejsza z tym. Wprawdzie niedaleko pada jabłko od jabłoni, ale jednak jabłko - to nie jabłoń. No i nie powtarzajmy niehonorowego ataku przy pomocy ich dziecka.

To, że nie wykorzystujemy wszystkich okazji, żeby siedzieć cicho, świadczy o niedouczeniu i płytkości? O fanatyzmie?
Może uparte domaganie się wyjaśnienia przyczyn Katastrofy Smoleńskiej?
Wyrazem mądrości i głębokiej, duchowej formacji oraz otwartości i braku fanatyzmu jest uznawać Ewangelię Laska, Tuska, Anodina* i Putina? Oraz zatykać nos na sam dźwięk słowa zamach?

Ciii...
O teologii miało być....
No to, jak to jest, z tą krytyką? Polski katolicyzm. Zostawmy już ten "fanatyzm", bo do jutra nie skończymy. Niech mu będzie, panu S. Zawsze lepiej być fanatycznym, niż letnim, jak to było w Ewangelii?

Płytki i niedouczony. Ale kto jest płytki i niedouczony?
Wierni mają płytką wiarę i są niedouczeni?
Czy może hierarchowie?

Czy to, że samą modlitwą pokonaliśmy światowe potęgi (i mamy pełne kościoły a Czesi mają puste), my - wojskowe i gospodarcze słabeusze i niedouczone niemoty, świadczy o płytkości czy o niedouczeniu?

A to, że daliśmy światu Profesora, Poetę, Człowieka Modlitwy, Proroka i Egzorcystę Demonów Totalitaryzmu, Świętego Papieża?
O czym to świadczy?!

Pewnie o obu wadach naraz.

A poza tym, czy katolicyzm jest (tylko) dla ludzi uczonych?
Jeden mój były idol (bardzo douczony) też lubił się wypowiadać (wymądrzać) na temat szkodliwej, irracjonalnej, babskiej, polskiej  maryjności.
Tyle zrozumiał w swojej uczoności z istoty polskiego katolicyzmu, co byle pyszny heretyk.
No i się doigrał. Właśnie teraz, gdy ma szansę zdobyć upragniony mandat europosła, zgłupiał do reszty i swoje niewątpliwie słuszne poglądy głosi w idiotyczny sposób. Najbardziej zatrważające są jego proputinowskie dyrdymały. Zupełnie, jakby został przewerbowany. Albo jakby dopadła go ta choroba, której ja też się obawiam.

Boże uchowaj!

Dużo u nas jest głupoty i myślowych mielizn?
Ależ oczywiście. Nie są na te nieszczęścia impregnowane nawet najtęższe umysły. Uczone, jak wszyscy diabli. Bo uczoność NIE JEST synonimem mądrości. Wiesz ty, panie arcykomediancie, kto lepiej zna Biblię od największych biblistów?
Nie wiesz?
To ja ci nie powiem. Musisz się douczyć.

Zaś, co do niemożności nakręcenia dobrego, dowcipnego, mądrego i pięknego, wzruszającego filmu, to brzydko jest zwalać winę za swoją twórczą niemoc na swój płytki, niedouczony, katolicki, maryjny, naród.
Prawdziwi geniusze czując z narodem, nigdy mu nie schlebiali. Krytykowali go, patrząc głęboko i daleko. I tworzyli dzieła na miarę swego talentu.

Komedianci do komedii! Ćwiczyć mądre poczucie humoru. Może im nie wyjdzie od razu Benigni, ale może chociaż pół Barei?
Profesorowie - do modlitwy! Pogłębić. Bo płytko, aż szoruje!

A synalkowi kupić chociaż Jasienicę. Niech chłop się douczy!

* odmiana zgodnie z licentia poetica, korekta, proszę nie zmieniać...