czwartek, 17 października 2013

NSZ reaktywacja!

NSZ.
Krytycy Powstania Warszawskiego nie znad kawiarnianego stolika, pseudopartyjnej kanapy czy z lektur młodego pistoleta (a raczej kapiszonowca. Na literę Z). Tylko z głębi lubelskich, kieleckich i częstochowskich lasów.


Notka w Wikipedii, nawet długa i pełna faktów historycznych? Wolne żarty. A gdzie ludzie, ich motywacje, ich marzenia?

Ich charakter, przyzwoitość, twardość, odwaga i fantazja?
Np. w akcji godnej Zagłoby, zdobycia planów sowieckich pól minowych lub niemieckich stanowisk bojowych?
Co decydowało, że byli kochani przez miejscową ludność, mimo, że czasem nawet karali śmiercią?

Chcesz wiedzieć? Elżbieta Cherezińska , Legion. 800 stron.

Książka oparta na dokumentach, ale obfita w mleko, krew, miłość i męską przyjaźń. Czasem ponad podziałami. Ekumenia przyzwoitości między konkretnymi ludźmi z NSZ, AK a nawet z AL i spośród sowieckich zrzutków.

Szlachetność, rozsądek i siła woli. Szlachetność, zagubienie i głupota. Sumienie lub zezwierzęcenie. Prawda i zakłamanie. Nawet nierozwiązana zagadka ludzkiej duszy. Zanim spocznie w dole, jako ofiara "faszystów". W istocie zabita przez swoich, jako element niepewny. Życie. I śmierć.

A bohaterowie z NSZ?
Mieli inną wizję polityczną i umieli ją wcielać w życie. Na taką skalę, ile starczało „budżetu”.
Też przegrali. Jak AK, które walczyła z dodatkowym obciążeniem, jak z garbem. Garbem lojalności wobec sojuszników, która wydawała Polskę i nich samych w łapy sojusznika naszych sojuszników. Nawet bardziej przegrali.

Polska mozaika postaw. Mozaika patriotyzmów. Nie „dwóch”, * : wielu, ale prawdziwych.

Ja - znający, jak tuszę, najnowszą historię Polski nieco lepiej od przeciętnej, nie zdawałem sobie do końca sprawy, jak wspaniałą robotę robili. Zbrojne Polskie Państwo Podziemne w centralnej Polsce. 

Samorząd. Polska konfederacja. Z policją, kwatermistrzostwem, sądami i z salonem śmietanki towarzyskiej oraz klubem gentelmenów w ziemiańskim dworze. Tyle, że we dworze ziemianie, wysiedleni z odzyskanej dwadzieścia lat temu Wielkopolski. Wahadło polsko niemieckie. Ale niesymetryczne. Ciągle niesymetryczne.

Jaką stanowili siłę!
Jaki autorytet i ostoja dla okolicznej ludności. Lepiej czuję, dlaczego byli tak przez komunistów znienawidzeni, zwalczani, mordowani i opluwani. Jeszcze bardziej niż AK.  

Jeśli to możliwe. Ale, jak widać, miara nienawiści do każdej "ludzkiej przeszkody" w zdobyciu władzy i rządu dusz, miara zbrodni państwowej a właściwie antypaństwowej i antynarodowej - nie ma granic.

Na tę Republikę Nadwiślańską zbudowaną siłą talentu, uporu, profesjonalizmu (tak, to słowo – to celowo użyty anachronizm ) głosowali – nogami – żołnierze, chłopstwo i ziemianie. Z małego, biednego oddziału partyzanckiego - Brygada! Z ochotników - patriotów, ale i  niedobitków, uciekinierów, zagubionych i nieświętych, ale nawróconych. Prawie tysiąc osób! I mimo walk - ciągle rosła w siłę, w uzbrojeniu i liczebności! Do półtora tysiąca!

Liczyć się musieli Niemcy, nienawidzić musieli … sojusznicy naszych (wiarołomnych i małodusznych) sojuszników. A w istocie – wrogowie - tak – wrogowie ze wschodu. Mający inne plany. Imperialne. „Kto nie jest z nami, ten … musi sczeznąć!”

„Polscy faszyści”, których wleczono nawet po zachodnich sądach, za ich rzeczywisty lub domniemany antysemityzm. **
Miał on przed wojną (w niektórych kręgach) złą sławę. Ale dopiero Hitler i stojący za nim murem naród niemiecki nadał mu tę szczególną postać. Piekielne znaczenie. Mieszanina apokaliptycznej zbrodni, nieludzkiej pogardy i potwornej oziębłości serca.

W tych sądach – wygrywali jednak pozwani. A nie – oszczercy, wrogowie i pożyteczni, napuszczeni przez nich, idioci. Siłą faktów i świadków, których ocalili. Również Żydów.

Autorka nie ściemnia, że ich bohaterowie kochali Żydów. Jednak niechęć do Żydów, konkurentów w biznesie i często nielojalnych obywateli słabej, nie dającej dostatecznej ochrony swoim obywatelom, II Rzeczypospolitej – to jedno. Ale stosowanie wojennego prawa wobec bandytyzmu połączona z honorową i rycerską postawą  - drugie. 
To nie jest  żaden paradoks. To spójne.
Ratowanie Żydów. Nie – z entuzjazmem, nie - z sympatii. Ale z obowiązku i z przekonania, z poczucia przyzwoitości.

Czy to nie jest aby nauka dla młodych, przykład właściwej postawy? W prawdzie, nawet ze świadomością swojego narodowego egoizmu i zwykłych, ludzkich ograniczeń?
Czy to nie przemówiło by bardziej do młodzieży, której się wpaja abstrakcyjne hasła „tolerancji”? Która obowiązuje wśród myślących podobnie, ale się kończy, kiedy staje się oko w oko z człowiekiem „obcym”?

NSZ. Brygada Świętokrzyska.
Zub-Zdanowicz z przeciętą, złowrogą brwią, „mający talent do ludzi”, prawdziwy twórca oddziału.

Kołaciński - „Żbik”, ukochany "król" okolic Częstochowy, znany i na Kielecczyznie ulubieniec panien i mężatek. Drugi - urodzony organizator.

Ich dowódca, Aleksander Szacki – Bohun, ten – to się kulom naprawdę nie kłaniał!

To Żołnierze Wyklęci, którzy „nie poddali się nikomu”. Dokonali cudów. Przeszli, (chociaż nie wszyscy- to nie był spacer), jak Maczek we wrześniu, zwartą jednostką na Zachód. 

Nie dali się rozbroić ani Niemcom, ani nawet …Amerykanom. Wyzwolili żeński obóz koncentracyjny w Hołyszowie w Czechach. Zapobiegli planowi zabicia Żydówek na wypadek ataku. Uratowali ludzi stojących na skraju wyniszczenia. Przedstawiciele rządów Francji, Belgii, Anglii, Holandii – dziękowali za uwolnienie ich obywatelek. Mieli swoje pięć minut. Byli sławni.

Londyn najpierw myślał, że to oddział AK i się cieszył. By potem – zazdrościć. Ba!
Kontrakcja Moskwy. Agent wpływu podległy GRU– Stefan Lityński odwiedza Brygadę, jako polski dziennikarz. Potem pisze donos w „News Chronicle”, jako Stefan Litauer: „Polscy Faszyści rządzą pięcioma czeskimi wsiami”.

Generał Patton, ratujący honor naszych sojuszników:

Na Boga, powinniśmy podrzeć te cholerne, podłe porozumienia z Sowietami i ruszyć prosto na wschodnie granice.

Ginie w wypadku. Śledztwo szybko umorzone. Bez niewczesnych analogii. Wypadki chodzą po ludziach. Zwłaszcza niewygodnych.

W Polsce i tej Ludowej i tej naszej, trzeciej RP, NSZ ciągle ma zła prasę. Ilu jeszcze jest ochotników - Litauerów? Ale pan Stefan przynajmniej pojechał na miejsce. Teraz by pojechał?

Brygada Świętokrzyska. Oprócz obszernej notki w Wiki ma Wielką Księgę chwały. 

Legion. Niby ostatnia kohorta. Upada nie imperium. Upada odwieczna kraina wolności, która ciągle nie ma do niej szczęścia. 
Gotowy scenariusz na film. Na serial. Niepoprawny. Arcypolski. Jeden Czas Honoru nie czyni wiosny!

Panowie - wieszcze z kamerą! Do roboty!


* Jan Józef Lipski

** Ale i tak mieli szczęście, że nasi sojusznicy - Amerykanie nie wydali ich Sowietom, jak żołnierzy Zapory.
Bo o faszyzm ich oskarżano. Ale o to, że są esesmanami w polskich mundurach, jak Zaporę i jego oddział, jeszcze nie. A przecież Dekutowski był "tylko" z AK! W zasługach u Czechów przebił jednak Bohuna....No tak, ale Zub - Zdanowicz przeszedł do NSZ z AK. Bo chciał walczyć. Na stanowisku, gdzie mógł wykorzystać swój "talent do ludzi". I wykorzystał!

Polskie losy są o wiele ciekawsze niż świadomość ignorantów i idiotów - "antyfaszystów" dla ubogich.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz