Szczur Biurowy napisał entuzjastyczny komentarz na temat zwycięstwa Chrisa Cieszewskiego w potyczce z machiną kłamstwa, żelaza i papieru.
Też mi się to podobało.
Ale mój wpis na temat kontekstu tego incydentu wykracza poza rzekomy przepis na łatwe pokonanie Potwora. Metoda naukowa? Oczywiście, ale - NIE TYLKO.
Mój oryginalny komentarz na blogu Szczura, po głębszej analizie - tutaj jest całkowicie nieczytelny. Przerobiłem go gruntownie, jednak tezy są te same.
No, SM (czyli Scientific Method)- to nie jest sprawa dla idiotów...:)
W Polsce nie rozpoczęło sie jeszcze prawdziwe, zgodne z regułami sztuki, śledztwo. Toczy się DOPIERO wojna medialna o serca Polaków, aby zaczęli się domagać bardziej aktywnie PRAWDZIWEGO ŚLEDZTWA. Największa nieuczciwość niektórych komentatorów, to udawanie, że tego nie rozumieją. Albo, będąc uprzejmiejszym, - po prostu - nie rozumieją :)
Dyskusje o metodzie naukowej powinny to uwzględniać.
I rozmowa pana Kacprzaka (nie znam stopnia oficerskiego tego pana) i profesora Cieszewskiego jest ilustracją bardziej lub mniej świadomego ignorowania tej wojny.
W tej wojnie zostało odniesione taktyczne, lokalne zwycięstwo. Ale jego konsekwencje są jeszcze nieznane.
To przypadek prof. Cieszewskiego
Aby to zwycięstwo zostało odniesione – musiało zaistnieć jednocześnie kilka sprzyjających warunków.
A jest to sukces I kategorii. Ale po kolei.
Określmy te kategorie.
Idąc od tyłu:
III kategoria.
Znaleźć istotny punkt zaczepienia dla hipotezy wyjaśniającej katastrofę. Albo obalający znaną hipotezę. I zostać zlekceważonym.
Przykład – dr Bramski: - zaproponował "program badawczy" dla ustalenia ciśnienia w kadłubie, które oderwało wręgę nr 65. Zdjęcie nr 33 w raporcie MAK.
Mogłoby to przesądzić o prawdziwości lub fałszywości hipotezy wybuchu. Kołki mocujące wręgę są dostępne. Parę egzemplarzy TU-154 jeszcze jest. Nie trzeba czekać na wrak, w którym te kołki już są zerwane i to widać na zdjęciu.
Ktoś to podjął? A sam dr Bramski? Może ktoś wie?
http://krisruminski.blogspot.com/2012/05/manipulokracja.html
II kategoria
Prof. Binienda. Linków nie trzeba, sprawa znana i omawiana do znudzenia.
Dlaczego II –ga? Bo czcigodny profesor został „zaszczycony” – nagonką. Źle czy dobrze, byle z nazwiskiem :)
Nie został zlekceważony. Jest wściekle zwalczany. To go automatycznie uwiarygadnia.
"Nie wierzę w wiadomości, które nie były dementowane". Przypadek prof. Biniendy - to precyzyjna ilustracja tego powiedzenia księcia Gorczakowa.
I kategoria:
– prof. Cieszewski.To - czy 10.4.2013 brzoza była, czy nie była złamana - ten dylemat - każdy (idiota) zrozumie. Dlatego to najbardziej nośne odkrycie. A więc najbardziej medialne. I najbardziej groźne.
W prof.Cieszewskim zjednoczyły się szczęście :) i trzy talenty: profesorska kompetencja, publicystyczna swada i odwaga.
Ale, z całym szacunkiem, wynikająca być może z ignorowania niebezpieczeństw. Albo z "osłony kontrwywiadowczej" obywatela amerykańskiego - bądź co bądź - profesora prestiżowej uczelni. Seryjny samobójca MUSI być trzymany na uwięzi. A Cieszewski pojechał na front.
I jednak "oficerowie wyszkolenia bojowego " - (dalej - OWB) traktują go z "pewną nieśmiałością".
Wróćmy jednak do kategorii II i profesora Biniendy
Problemat, czy skrzydło mogło złamać brzozę czy brzoza skrzydło, dla przeciętnego zjadacza papki - jest praktycznie nierozstrzygalny.
Nawet, jeśli z jednej strony występuje profesor uczelni - niestety - nie najbardziej prestiżowej (być może bez "osłony kontrwywiadowczej") a z drugiej - specjalista od paralotni lub profesor od badania gwiazd.
I dlatego prof.Binienda okazywał w swojej odwadze, zupełnie zrozumiałą powściągliwość. A OWB – miały mniej oporów, żeby go ośmieszać.
Oto reakcja "szarego człowieka": Mój znajomy – inżynier mówił o nim: Acron? co to za uczelnia? Które miejsce w klasyfikacji?
Tak rozumują wykształceni, szarzy ludzie.
Ta II kategoria, w której znajduje się prof. Binienda, chroniony samym faktem obywatelstwa amerykańskiego, zawiera jednak również obywateli polskich.
Powiedzmy o nich kilka słów.
O naszych profesorach - krajowcach, którzy są samotni wobec machiny pogardy, kłamstwa i przemocy.
specjalista od metody elementu skończonego, a więc, w pewnym sensie - człowiek z branży Biniendy - powiedział o nim: "nie znam go" a w domyśle – nie znam jego dorobku. (wywiad dla TV Republika)
Dla specjalisty z tej samej branży i dla problemu wagi, jaką reprezentuje Katastrofa Smoleńska, kiedy jego kolega ogłasza sensacyjne wyniki badań - to kompromitacja. Ale "stosunkowo mała".
Medialnie - niezauważona. Nawet przez stronę opozycyjną, która nie chce pogarszać sytuacji człowieka pod presją, który przynajmniej stara się zachowywać przyzwoicie. "Nie jedzie szczawiem". Ani kolegą - profesorem - Sadurskim. Tymi naszymi, starym i nowym - Ionescowymi nosorożcami.
A może komentatorzy lekceważą incydent?
Albo - co gorsza - nie rozumieją już, że to jest, według "normalnych" ( a tam - normalnych. Zależy dla kogo. Napiszmy - przedwojennych) standardów - kompromitacja właśnie?
Nawet jeśli nie znał, to z czystej zawodowej ciekawości, powinien się zainteresować – i sprawdzić.
Tymczasem nikt mu tego nie wytyka. A Binienda zaprasza!
Kleiberowi stanowisko w PAN przeszkadza?
No dobrze. Nic więcej na jego temat. Szanujmy każdego przyzwoitego człowieka, nawet, jeśli musimy zaciskać zęby.
Prof.Rońda,
tak obstawiam - był następny w kolejce do .... hmmm, ..... zdyscyplinowania. Chyba trochę - na własne życzenie.
Nie mnie sądzić.
Ludzie, którzy mieli kontakt z Potworem - powinni być traktowani z powściągliwością.
Powinni czuć nasze wsparcie, niezależnie nawet od popełnianych pod presją błędów.
Wniosek:
Nie jest tak łatwo stać się negatywnym bohaterem OWB. To naprawdę wyczyn.
Ale zostać zwycięzcą w starciu z tą machiną - to rekord świata! Brawo prof. Cieszewski!
Nawet, jeśli to zwycięstwo "kosmity" z miejscowym Potworem, my, ludzie tutejsi, uczmy się od kosmitów. My - mamy gorzej. Musimy mieć trochę więcej niezbędnej odwagi, trochę więcej zimnej krwi i opanowania drżących warg i drżących rąk.
Odwagi!
Piłka w grze...
PS
Chociaż prof. Cieszewski mógłby jednak lepiej wyrażać swoje ogólne myśli i nie mylić „kultury polskiej” z „kulturą oficerów bojowego wyszkolenia” K(o)BW.
A może nie myli? Tylko uważa, że każdy naród ma takich oficerów na jakich zasługuje?