piątek, 3 października 2014

O pysze, czyli silva rerum par excelence...

1. Komunikat

Jestem ciągle gdzie indziej. Ale ponieważ stan prowizorki, jak zwykle, się przedłuża, moi redaktorzy zniknęli, a moi goście zaczynają się odzwyczajać od bywania u mnie, postanowiłem otworzyć mój szewski "warsztat" choćby po to, żeby można było zachodzić.

Zapraszam. Help jorself.

2. Krótka notatka - zagajenie, jako eksperymentalna forma silva rerum par excelence.

Skomentuję "krótko" (zobaczymy, jak mi pójdzie)...
a) ostatni program J.Pośpieszalskiego "Warto rozm..." ups... "Bliżej", czwartek, 2 października 2014, TVP Info.
b) o komentarzu W.Łysiaka w ostatnim "Do rzeczy"

ad. a) "Bliżej".
O Powstaniu Warszawskim. Dwóch na dwóch. "Młodzi kontra" ...  Starzy. Sami swoi.
Piotr Zychowicz i Sławomir Cenckiewicz, chociaż ten ostatni, już jako  młody, dobrze zapowiadający się profesor, a regularny doktor hab.

Po drugiej stronie - profesor Jan Żaryn i Maciej Pawlicki, filmowiec. twórca telewizyjny i projektant świetnych "eventów polskich".

Zychowicz obstaje przy swojej narracji "Obłędu", jednocześnie posuwając się nawet do jeszcze bardziej ryzykownej "metafory":
Powstanie wybuchło dla pijaru?
 Co do faktów, kontekstu, oceny ludzkich i materialnych strat- nie ma sporu. Spór jest o to, co począć z tym nieodwracalnym faktem?
Zychowicz i Cenckiewicz, zdają się lekką ręką sprowadzać Powstanie do czegoś w rodzaju przykładu "jak nie należało postąpić".

Pawlicki miał wypowiedź mądrą, wartą przytoczenia. Cytuję z pamięci.

Nie chcę polemizować z tak fachowymi historykami, co do faktów i kontekstu. Jednak uważam za nadużycie przyjmować postawę (...hmm, tu użył świetnego sformułowania, którego teraz nie pamiętam dokładnie - nadwiedzy?, ale sens się sprowadzał do ... przyp.KR) wszechwiedzącego.
Wiemy "co było". Ale nie wiemy "co by było, gdyby". Wiemy, że to była wielka tragedia, że zginęło wiele ludzi. Ale nie wiemy czy by nie zginęło jeszcze więcej ludzi.

Wolno rozważać wszystkie za i przeciw, wolno krytykować i medytować, wolno się spierać. Ale nie wolno ustawiać się wobec bohaterów tamtych wydarzeń w roli sędziów.

Koniec tego niby - cytatu, co do którego nie gwarantuję, że jest wierny, a nawet, że nie zawiera autoprojekcji poglądów piszącego te słowa.

Kluczem tej notatki jest pycha. Czy to widać?

ad 2 - Mistrz Łysiak:
W ostatnim Do Rzeczy Waldemar Łysiak przyłożył bardzo mocno - leżącemu. Czyli pewnej gazecie, o której nie wspomnę.
Jak wszystkie jego felietony - i ten również - zdyszany, pełen epitetów, cytatów i przywołań - przeciwników i sojuszników - a nade wszystko, emanujący specyficznie łysiakowym tonem, pełnym wyższości i samozadowolenia (?).
Mój telefon wręcz się przegrzewał od podziękowań płynących z całego kraju, a także z USA, Kanady, Australii i zachodniej Europy.
Tematem był "oczywiście" nasz (nie Jego) stosunek do Ukraińców i Rosjan.
No i "oczywiście" naprawdę niewartemu wzmianki tekstowi pismaka z wiadomego medium, mistrz Łysiak poświęca cały felieton, racząc nas "przekonywaniem przekonanych" o nędzy duchowej tegoż. I przytaczając peany jakichś komentatorów na swoją cześć.

Oprócz tego jednak skrytykowała Łysiaka ...
(choć bez wyzwisk) rozmaita "prawica" (TV Republika i Bronisław Wildstein osobiście, etc.), uważająca, że polską racją stanu jest wspieranie Ukraińców i przymykanie oka na ich nienawiść wobec Polski większą niż antypolskie resentymenty Rosjan.
Tej krytyce Łysiak poświęcił dosłownie dwa przydługie zdania. Jedno przytoczyłem. Drugiego już nie zdzierżyłem. Kiedyś Łysiak postąpił podobnie z Radiem Maryja, polemice z którym poświęcił wielokrotnie mniej miejsca i mniej rzeczowej krytyki ("nie chce mi się ...") niż różnym Lisom. Takie proporcjum.

Skoro argumentacja rozmaitej "prawicy" nie jest godna odpowiedzi  Mistrza, a nawet tej odpowiedzi - zapowiedzi, to i ja, niebożątko,  nie będę argumentował (w odpowiedzi Mistrzowi).

Niech sobie Mistrz pozostanie w swoim błogim samozadowoleniu.
Powiem tylko tyle (wdrapując się na kamyczek polny): popieram Ukraińców w ich dążeniu do wolności. Tak, jak solidaryzowałem się z takimi dążeniami Węgrów, Czechów i Słowaków, Litwinów, Czeczenów,  Łotyszy, Estończyków i Gruzinów. A także Mołdawian. Co nie oznacza, że jestem skłonny zapomnieć o zbrodniach niektórych przedstawicieli, niektórych tych narodów  na Narodzie Polskim. Ich aktualna "nienawiść wobec Polski", nawet, jeśli jest, nie ma tu nic do rzeczy. Raczej jest od rzeczy.
Uważam to za postawę par excelence polską. I jestem z tego dumny. Nawet, jak mnie zestawią z jakimś pismakiem.
Cieszę się, że wśród polskiej rozmaitej "prawicy" są ludzie, którzy myślą podobnie.
Dixi.
---------------------------------------

Czy ta pycha to jest, czy jej nie ma? Czy to aby nie ona nam bardziej przeszkadza, niż domniemana  głupota rozmaitej "prawicy" ?

Jak sądzisz, Miły Czytelniku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz