2 lipca, Gazeta Polska Codziennie.
Glossa do tekstu "Pojednanie Polaków i Ukraińców" oraz do komentarza Dżeffa
Motto: Czy możesz wypowiadać się o sprawach, o których sam przyznajesz, że nie masz pojęcia? Czy to uczciwe?
Dżeff, mój ukraiński przyjaciel i brat w wierze katolickiej.
Muszę o tym pomyśleć. Czy mam prawo? Muszę się doinformować.
A wiadomości w "sprawie wołyńskiej" nadchodzą coraz gorsze. Fakty!
Np. Andrej B. napisał na portalu Niezależna.pl coś w rodzaju listu do swoich rodaków - Ukraińców (cytat za GPC)
Cel mieliście jeden. Mordować. Był już luty 1945 r. Polacy przygotowywali się do wyjazdów do Polski, a mimo to mordy trwały. Potrafiliście napadać na pociągi, które oczekiwały zezwolenia na wyjazd. To było coś więcej niż chęć oczyszczenia ziemi ukraińskiej z ludności polskiej. To było zwykle zabijanie. Wśród mordowanych były rodziny mieszane polsko-ukraińskie. Nie było litości nawet dla nas. Z jeszcze większą zawziętością próbowaliście ustalić, kto jest pochodzenia ukraińskiego, aby "pożegnać", a raczej zabić. (...)
Dżeff wytyka mi, że "nie mam pojęcia". No to zwracam uwagę na takie świadectwa. To wprawdzie tylko anonimowa relacja. Może to polski agent wpływu?
No i ta wzbudzona przez Dżeffa wątpliwość: Dlaczego Kresowiacy tak się uwzięli na swoich ukraińskich Braci?
No i ta wzbudzona przez Dżeffa wątpliwość: Dlaczego Kresowiacy tak się uwzięli na swoich ukraińskich Braci?
Kłamią? Uprawiają czarna propagandę? Grają trupami?
100 tys. czy 60 a może 12 tys, w tym większość to żołnierze AK, jak twierdzi pewien Ukrainiec na rp.pl?
A po stronie Ukraińskiej 2 tys. czy więcej? Czy te mordy po obu stronach miały zasadniczo ten sam charakter i właściwie nie ma o czym mówić, trzeba się po prostu jednać? Wybierzmy przyszłość?
Zanim będę kontynuował dyskusję, muszę się doinformować. Tylko nie jestem pewien, czy informacje, które dodatkowo uzyskam, zmienią moją optykę.
Co do odrazy wobec wobec ludzi, którzy zaplanowali, wydali rozkazy i dopilnowali, żeby dziesiątki tysięcy niewinnych Kresowiaków zostało w okrutny sposób zabite, mam nadzieję, że ją z Dżeffem podzielamy. On ją odczuwa z wielkim bólem dodatkowym. Bo zbrodnia brata rodzonego boli bardziej, niż zbrodnia brata ciotecznego.
Poczekam również na obiecany "poważny" tekst Dżeffa.
Mam nadzieję, że będzie to tekst dla takich, jak ja. Słabo poinformowanych o racjach Ukraińców, które doprowadziły ich na skraj piekła.
W każdym razie, słabo poinformowanych z ukraińskiego punktu widzenia.
Bo "coś" wiem. Jestem średnio oczytany. Mickiewicz, Zdziechowski, Mackiewicz, Jasienica, Miłosz, Konwicki, Sienkiewicz, Rymkiewicz. Też mieli serce dla Ukraińców. Ale to byli Polacy.
Mam nadzieję usłyszeć też o słusznych pretensjach Ukraińców do Polaków.
Które wszakże NIE USPRAWIEDLIWIAJĄ ludobójstwa.
Tu też, jak mniemam, zgadzamy się z Dżeffem, nawet spierając się, czy to było AŻ ludobójstwo.
Ciekaw jestem również, jak się Dżeff odniesie do moich wątpliwości, żeby budować narodowy mit ukraiński wokół organizacji, która popełniła taka zbrodnię?
"Czy to uczciwe"?
A może najpierw trzeba by potępić oficjalnie tę "gorszą połowę" UPA i jej dowódców?
Odnieść się do piłatowego umycia rąk przez tę "lepszą połowę" (bo to groziło rozpadem armii!)?
Tak, tego nie wiedziałem. Dowódcy UPA, "ci lepsi", stali przed szatańskimi dylematami.
Jak je rozwiązali?
Bo Dżeff pisze tak, że mimo najlepszych chęci, czasem gubi się dystans do zbrodni i zbrodniczych zaniechań. Czy to tylko wyjaśnianie przyczyn, czy też jednocześnie bagatelizowanie skutków i rozgrzeszanie?
Pamiętajmy bowiem. To jest dyskurs o POJEDNANIU, nie o racjach Ukraińców.
Zbrodniarz też ma swoje racje. Na przykład zamordowany (albo jego dziadek/ojciec/matka/brat) był złodziejem, krzywdzicielem a nawet polskim nacjonalistą (osadnikiem wojskowym).
Tłumacząc "ukraińskie racje" łatwo można wpaść w dwuznaczność i osiągnąć skutek przeciwny do zamierzonego. Zacząć usprawiedliwiać zbrodniarzy.
Jeśli chodzi o mnie, ja wiem i pamiętam, z kim dyskutuję. Ale nie wszyscy Jego adwersarze są w tej samej sytuacji.
Drogi Bracie,
Czekam, wyrażając solidarność z Twoim bólem. I wyznając, że podzielam go zapewne w niewystarczającym stopniu, ponieważ moi "bracia rodzeni" nie otrzymali dotąd wystarczającego zadośćuczynienia.
Niech Bóg będzie z Tobą.
Kris
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz